Dość często wspominam ostatnio o tym, że to co myślisz o sobie, jak siebie widzisz, mocno przekłada się na to jak ja Ciebie odbieram.
Włączyłam ostatnio podcast Natalii Kusiak “Pierwsza randka”, w którym do rozmowy zaprosiła psycholog Ewę Woydyłło-Osiatyńską. Temat rozmowy “Jak żyć?”.
Oż, jaka to jest piękna rozmowa! Już pierwsze minuty sprawiły, że jednak oderwałam się od prac, które aktualnie wykonywałam, zrobiłam sobie herbatkę i… po prostu słuchałam. Nic więcej (mózg aż krzyczał “Renata! Nie można tak marnować czasu! Jak słuchasz podcastu, to jest to czas na ogarnięcie miliona innych rzeczy, jak chociażby pozmywanie naczyń czy nastawienie prania!!!”).
Już w pierwszych minutach tego podcastu padło zdanie, które stało się ostatnio w mojej głowie mantrą (choć w innych słowach). Na pytanie Natalii “Jak żyć lepiej?” p. Ewa odpowiedziała bardzo mądrze:
“Szanuj bliźniego swego jak siebie samego”
I teraz tak szczerze się zastanów jak traktujesz innych? I czy to jest równoznaczne z tym jak traktujesz siebie? (Definicję p. Ewy poznasz odsłuchując tę rozmowę. Nie będę jej tu streszczać, bo chcę podzielić się swoimi spostrzeżeniami.)
Jak weszłam głębiej w to pytanie, to oczywistym jest (w mojej ocenie), że innych traktujemy zdecydowanie lepiej niż siebie!
Taka prosta codzienna sytuacja. Zamiast iść na samotny spacer po okolicy (już nie wspominam o lesie 😅), to jednak idziesz do sklepu, żeby przygotować obiad dla całej rodziny. Pff. Mało tego! Jak ten obiad nakładasz starannie wszystkim członkom rodziny, to pamiętasz o tym, że syn nie lubi koperku na ziemniakach, córka woli kotleta bez panierki, a mąż nie znosi jak mu danie pływa w sosie. Do tego on jeszcze potrzebuje do obiadu kefiru, więc też mu to zapewniasz.
Sobie zostawiasz skrawki, resztki, to co się przypaliło to Ty zjesz, żeby się nie zmarnowało. Przecież nikomu nie dasz spalonego kotleta?
Serio?
Szanuj bliźniego jak SIEBIE SAMEGO? 🤡
Nie nalejesz z pustego dzbana. Pomyśl, że przecież jak pójdziesz najpierw do tego lasu to się nim napełnisz. Zielenią. Świeżym powietrzem. Śpiewającymi ptakami. Promieniami słońca przebijającymi się w głębi przez liście drzew. To automatycznie poprawisz swój humor. Uśmiechniesz się do siebie wewnętrznie.
Zastanów się jak zrobisz i nałożysz ten obiad z tą energią? Z jaką energią podasz ten obiad swojej rodzinie? Jak go nałożysz SOBIE? Nie chcę tu już za mocno woo-woo odpływać 😂, ale pomyśl jak różni się sama energia jedzenia, które przygotowujesz i nim karmisz członków rodziny (zrelaksowana i uśmiechnięta po spacerze a sfrustrowana i wkurzona od nadmiaru obowiązków danego dnia).
Jeśli zawsze dajesz sobie przypalonego kotleta, to czemu oczekujesz od świata szacunku i najlepiej przygotowanych potraw?
I nie chodzi mi teraz o to, że masz rzucić wszystko i jechać w Bieszczady. Masz lekceważyć rodzinę, bo nagle postanowiłaś iść do SPA. Mi chodzi o tego przypalonego kotleta! Czemu u licha to zawsze Ty go jesz? Czemu nie zwracasz uwagi pani, która wepchnęła się przed Ciebie w kolejce? Czemu nie zgłosisz, że zapłaciłaś 100% ceny, choć był obiecany rabat?
(Te wszystkie pytania też są do mnie! Nie jestem święta w tym szanowaniu samej siebie jak innych!)
Bardzo Ci polecam tą rozmowę. Jest jak kubek ciepłej czekolady w ciemny, deszczowy, listopadowy dzień. Wysłuchaj i pomyśl. Przemyśl jak ta rozmowa ma się do Ciebie, Twojej bańki i Twojej rzeczywistości. To taka moja praca domowa 🙂
Super też, jeśli zapiszesz swoje przemyślenia, jakieś konkretne zdania, które z Tobą zarezonowały. Zapisz je na pulpicie telefonu, okładce kalendarza czy na karteczce Post-it i przyklej do ściany. Te słowa/przemyślenia mają się utrwalić i masz z nimi pozostać na dłużej.
Zacznij od siebie samej, a nie od bliźniego!
Ściskam ciepło,
Ukolorowana Renata
PS Jeśli chcesz nadrobić poprzednie newslettery, które Ciebie ominęły, znajdziesz je pod tym linkiem.
PS2 Jeśli potrzebujesz mojego wsparcia w jakimś zakresie dotyczącym spójnego budowania swojej szafy, zapraszam na moją stronę z pełną ofertą!