Całe życie byłam szalenie podatna na to, co inni mogą o mnie pomyśleć i (nie daj Boże!) skomentować. Na każdym poziomie. Czy to wiedzy, czy zachowania, czy wyglądu.
(Jak, myślę, wiele z nas) zawsze byłam miła 🤗 Oczywiście to nie tak, że teraz jestem niemiła 🤪 czy że Cię do tego namawiam, ale wiesz… Taka miła do przesady. Pozwalałam innym przekraczać moje granice (chociażby dobrego samopoczucia w ubraniu, które danego dnia sobie wybrałam) i uznawałam, że to ta osoba ma rację, a nie ja (ej, mam nadzieję, że czujesz ten absurd sytuacji? 😃).
Nie lubię też tej ogólnej narracji “miej w nosie to, co inni o Tobie pomyślą”, bo to nie dzieje się ot tak. Palcami pstryk i nagle przestajesz dawać sobie wchodzić na głowę. No nie, nie tak to się odbywa. To niestety jest długa praca nad sobą, by zacząć realnie ufać SOBIE i SWOIM wyborom i być ich tak pewną, że nie ma siły, by ktokolwiek Ci te wybory skontrował.
Jak to się ma do mojej działalności? Jako że u mnie o kolorach, stylizacjach, szafie i wyglądzie, to ten temat bardzo mocno się odnosi do tego strachu jak wyglądamy. Nie chcemy przesadnie rzucać się w oczy, by nie narazić się na komentarze innych. Chcemy w spokoju przeżyć ten dzień, skupiając się tylko na swoich zadaniach i naszych Everestach, bez obaw, że musimy jeszcze dodatkowo szykować tarcze ochronne na docinki innych.
Kolory. To z nich często rezygnujemy, bo uważamy, że stajemy się (za) bardzo widoczne. (Mam nadzieję, że w tym miejscu nie muszę już przypominać, że kolor to nie tylko neon, więc mówiąc o połączeniach kolorystycznych nie musimy mieć od razu na myśli tych najbardziej pstrokatych barw. Ale nawet. Jeśli duża ilość koloru spina Twoje emocje i czujesz, że “it’s too much”, mam podpowiedź!)
Który kolor ma grać główną melodię w tym utworze?
Nie bój się łączyć 3, 4 czy nawet 5 kolorów. Ale ustal proszę, który kolor ma być tym głównym. W utworze mamy główną melodię. Ale zauważ: mamy do tego akordy, wokal, zmienny rytm, wysokości rejestru. Wszystko zebrane w całość sprawia, że nóżka pod stołem chodzi, a w głowie utwór zassał się na kolejne tygodnie.
Kojarzysz pewnie program “Szansa na sukces”. Tam Wojciech Mann zawsze pytał uczestnika czy woli zaśpiewać z linią melodyjną, czy profesjonalną. Pamiętasz, że te utwory z linią melodyjną były takie proste? Nóżka nie skakała 🤪 Za to my… Skupialiśmy się już bardziej na tym na ile uczestnik zaśpiewa czysto.
Dobra. Wracamy do kolorów. Wybierz jeden główny nurt (np. sukienkę), a dodatki w kolorach. I sukienka wcale nie musi być fioletowa. Może być szara. To może być bardzo prosta linia melodyjna, a to te akordy będą dodawać smaczku całości!
Bo, z drugiej strony, zauważ: jak będziesz cała szara, to czy nie będziesz przypominać tej linii melodyjnej ze wspomnianego programu? Jest poprawnie. Ładnie. Ale jednocześnie trochę nudno (“nóżka nie skacze” 🤪). Z jeszcze innej strony… No właśnie. Trochę zaczynamy się skupiać na tym czy te połączone ze sobą szarości nie fałszują ze sobą?
You go girl! Testuj. Sprawdzaj. Eksperymentuj! Włączaj kolor – na swoich warunkach, ALE WŁĄCZAJ!
Tak jak w poprzednim mailu, i tu przypominam. Już niedługo nabierzesz więcej odwagi w połączeniach kolorystycznych. Zrozumiesz o co chodzi w tych proporcjach. Czy będąc Zgaszonym Latem faktycznie powinnaś ubierać się tylko harmonijnie? Jak budować to subtelne napięcie, jednoczenie nie przeciągając struny?
Kurs online o łączeniu kolorów już niebawem! Zapisz się na listę oczekujących, by jako pierwsza otrzymać o nim informację wraz z rabatem dla wszystkich early birds 🕊️
Ściskam ciepło,
Ukolorowana Renata
PS Jeśli chcesz nadrobić poprzednie newslettery, które Ciebie ominęły, znajdziesz je pod tym linkiem.
PS2 Jeśli potrzebujesz mojego wsparcia w jakimś zakresie dotyczącym spójnego budowania swojej szafy, zapraszam na moją stronę z pełną ofertą!