Z uwagi na to, że w galeriach i sklepach online rozpoczęły się letnie wyprzedaże, postanowiłam we wszelkich moich najbliższych publikacjach trochę poruszać ten temat. Nie z pozycji “Co warto upolować na promocji w Zarze?”, ale z pozycji “Ej, serio tego potrzebujesz?”.
Bo mi zależy na tym, by Twoja szafa nie przypominała kolejnego, przepełnionego kontenera PCK, przed którym leży sterta ubrań (bo nie mieszczą się już w środku), ale by była to realnie uporządkowana szafa – taka, w której wiesz co masz, i mało tego, lubisz te ubrania. Dlatego w nich wszystkich chętnie chodzisz!
Jest jedno ale. No znów mi rozkminy przyszły do głowy, którymi chciałam się z Tobą podzielić 😂 Ale ok, spróbuję jakoś później nawiązać do tych wyprzedaży…
Czytam książkę, która poświęcona jest kobiecej seksualności, sensualności i ogólnie naszej kobiecej energii. Pojawił się w niej fragment, który jest dla mnie bardzo oczywisty. Sama często na różne sposoby o tym wspominam. Ale dopiero jak go przeczytałam, to aż na chwilę się zatrzymałam i musiałam z tym pobyć.
“Wiele najbardziej wziętych modelek ma chłopięcą budowę ciała. To dowód, że współczesny świat niewielkim szacunkiem darzy naturalne kobiece kształty.
Nic dziwnego, że pokochanie własnego ciała jest wyzwaniem dla wielu kobiet. Musimy jednak wyjść poza to społeczne warunkowanie i przyjąć prawdę o swoim naturalnym pięknie. Pierwszym krokiem na drodze do pokochania siebie jest przyznanie się do tego, że byłyśmy – a może nadal jesteśmy – krytycznie nastawione do swojego ciała”.
Zatrzymaj się i Ty.
Przeczytaj jeszcze raz.
Zapisz sobie to gdzieś, gdzie patrzysz najczęściej.
Zwróć szczególną uwagę na pogrubione przeze mnie fragmenty.
Czujesz to? Tak. To jest oczywiste. Dużo się o tym teraz mówi. ”Prawdziwe ciało kobiety ma rozstępy”, “prawdziwe ciało kobiety ma cellulit”, “każde ciało jest beach body” itd.
Ale dopiero jak zdanie po zdaniu, słowo po słowie, kurcze, literka po literce przeczytałam ten fragment, to mnie uderzył fakt, że TAK! Jak bardzo współczesny świat darzy niewielkim szacunkiem naturalne kobiece kształty. Te kobiece kształty,
- o których się mówi, że dla mężczyzn są atrakcyjne,
- o których się mówi, że powinnyśmy do nich dążyć (słynne 90x60x90),
Natomiast, jeśli jesteśmy reprezentantkami tych pełnych kształtów to… Nienawidzimy ich.
Katujemy je na siłowni (wyobrażasz sobie, by Monica Bellucci starała się zrobić coś ze swoimi biodrami, żeby mieć je jak Kate Moss? 😀). Głodzimy (wyobrażasz sobie, by z tego samego powodu Monica Bellucci postanowiła na spotkaniu z przyjaciółmi zrezygnować z pysznego spaghetti, więc siedzi przy szklance wody?). Chowamy pod bezkształtnymi fasonami (….eee, wyobrażasz sobie Monicę Bellucci… 😀).
Jak opisujemy nasze ciała?
- Moja wielka dupa nie mieści się w żadne spodnie.
- Nie założę obcisłej bluzki, przecież brzuch mi wisi.
- Przez te cycki żadna bluzka na mnie dobrze nie leży.
Ugh…
Dobra. Żeby nie było. Mówię tu też o sobie. Nie o sobie dziś, bo dawno już tak o swoim ciele nie mówię. Ale uwierz mi. Moja dupa nigdy nie była wystarczająca by ją podkreślić. Ją trzeba było zawsze chować za długimi swetrami/tunikami/narzutkami itd…
Dopiero jak skumałam, że moje ciało ma kształty, to zaczęłam je podkreślać. Dopiero jak pogodziłam się z tym, że na moim brzuchu nigdy nie ujrzę kaloryfera (bo nie mam takich uwarunkowań genetycznych by mieć go “naturalnie”, a szczerze, też nie chce mi się go codziennie ćwiczyć). Że bardzo lubię jeść, więc mój mój brzuch często odstaje w związku z napuchniętymi jelitami, bo… Nawet jak jest płaski, to NA BOGA MOJE DROGIE KOBIETY, mamy taką budowę swoich wnętrzności, że ten brzuszek będzie nam odstawał zawsze! Kropka!
Dopiero wtedy zaczęłam inaczej się ubierać.
I wiesz co? Dziwnym trafem zaczęłam lepiej wyglądać 😀
I wiesz co? Dziwnym trafem zaczęłam dostawać komplementy.
I wiesz co jeszcze? Bliskie mi osoby zaczęły zwracać mi często uwagę “Ej, schudłaś?”. Nie schudłam. Ja tę swoją dupę zaczęłam podkreślać 😛 (Tak. Dopiero podkreślona zaczęła sprawiać optyczne wrażenie, że schudłam. A może właśnie na odwrót? Dodawałam sobie optycznie wagi poprzez bezkształtne chowanie jej?).
Pośladki/biodra podkreślone. Talia podkreślona (niekoniecznie obcisłymi bluzkami), głęboki dekolt.
Podsumowanie 1
Masz krągłości, których nie znosisz? Zwróć uwagę na to, że najprawdopodobniej nie znosisz ich, bo straciłaś szacunek do swoich kształtów przez ogólną narrację mainstreamu. Pobądź z tym. Nie mówię, że wspomniana wyżej Kate Moss ma złą figurę. Że wspomniana chłopięca sylwetka jest zła. Jest inna! Nie porównuj sernika do brownie! To są totalnie dwa różne smaki! Nie ma lepszego i gorszego (ok, możemy mieć różne upodobania smakowe, ale to nie oznacza, że coś jest lepsze czy gorsze samo w sobie! To, że w mainstreamie mówi się, że teraz serniki są HOT nie oznacza, że brownie jest NOT i ma zniknąć z cukierni! Bo ja, na Boga, uwielbiam brownie! I wyrażam totalny sprzeciw, by one teraz zniknęły ze sprzedaży!). Jeśli czujesz, że nie znosisz swoich krągłości i fałdek, otocz się bańką kobiet, które udowadniają, że to nie o rozmiar chodzi, jak np. Kisielle czy Natalia Szymaniec.
Podsumowanie 2
Ok. Spróbuję wrócić do tych wyprzedaży. Może właśnie to jest teraz ten moment, byś wyszła ze swojego schematu rurek (by w szerokich spodniach nie dodać sobie objętości)? Ze swojego schematu czarnych spodni (bo wyszczuplają). Przymierz RÓŻNE fasony. Mom fit. Dzwony. Cargo. Kuloty. Szwedy. Cygaretki. Chinosy. Z wysokim stanem. Z niskim. Przymierz je z różnymi fasonami bluzek (bo w zestawieniu z odpowiednią górą one realnie zyskują na “wartości”). Nie. Nie powiem Ci, że do szerokich dołów tylko obcisła góra. W dzisiejszych czasach już dawno tego nie stosujemy. W dzisiejszych czasach kombinujemy. Drapujemy. Wpuszczamy. Wypuszczamy. Związujemy. Najważniejsze to testować, a nie iść utorowanym przez lata schematem.
Spójrzże na tę swoją dupę, serio, bardziej przyjaźnie 🙂
O!
No to jak? Do zobaczyska za tydzień?
Ukolorowana Renata