Czy zastanawiałaś się kiedyś jak odbierasz ludzi ubranych w kolor? Jaka jest ta zupełnie pierwsza myśl, taka intuicyjna reakcja? Zatrzymajmy się dziś nad tym tematem – i spójrzmy na kolor z trochę innej strony.
Nagrałam na ten temat krótki film, ale jeśli wolisz czytać, to poniżej znajduje się jego transkrypcja.
Kiedy w swojej działalności – w Internecie i nie tylko – powtarzam hasło: „Ubierajmy się w kolor”, bardzo często słyszę w odpowiedzi: „Nie no, Renata, zwariowałaś!”.

Kiedy wspominam o kolorach, wiele osób automatycznie wyobraża sobie takie najbardziej szalone, intensywne i pstrokate barwy. Od razu pojawia się wizja klauna, dziwacznych stylizacji albo… Wielkiego Ptaka z Ulicy Sezamkowej 😉 I z tą wizją bardzo często przychodzi lęk: „Będę się za bardzo wyróżniać, wszyscy będą na mnie patrzeć!”. A tego przecież bardzo często nie chcemy.
Kolor to nie tylko neony i tęcza
Zauważ, że kolory mają szerokie spektrum odcieni. Można się ubierać:

- monochromatycznie,
- w stonowane kolory,
- w kolory basic z delikatnymi akcentami,

- ale też, owszem, można ubierać się full kolorowo – choć również w wersji przygaszonej, która wcale aż tak bardzo nie rzuca się w oczy!

Nie musisz od razu wyglądać jak papuga, zupełnie! Możesz po prostu dodać jakiś subtelny kolorystyczny akcent do stylizacji. To naprawdę nie musi być rewolucja!

A co mówi o nas nasza stylizacja?
Zastanów się teraz: co Ty sama myślisz o innych na podstawie tego jak się ubierają?

Bo ja mam takie przekonanie (prze-ko-na-nie!), że kiedy widzę osobę bardzo kolorową – w tych intensywnych i szalonych barwach – myślę: „To musi być naprawdę wesoła osoba. Taka charakterna. Taka pozytywna.”. Oczywiście – kogoś innego ta stylizacja może bardzo drażnić. I może sobie pomyśleć: „Co za wariatka! Ja bym się nigdy w życiu tak nie ubrała.”. (Swoją drogą to jest zabawne, bo… No dobrze, to się tak nie ubieraj, jeśli byś się tak nie ubrała – ale co Ci do tego, że ktoś by się tak ubrał? 😉)
Chodzi o to, że taki ubiór to tak naprawdę komunikat. Pokazuje już coś o tej osobie – zanim jeszcze cokolwiek powie.
Inny przykład?

Osoba ubrana bardzo harmonijnie, w takich bardzo stonowanych kolorach, może być z kolei odbierana jako:
- poukładana,
- godna zaufania,
- profesjonalna.
Ale, równie dobrze, ktoś może pomyśleć: „Ojej, ta osoba mnie strasznie stresuje, jest jakaś taka sztywna.”.
To z kolei pokazuje, jak bardzo subiektywnie odbieramy innych – przez pryzmat własnej bańki. Dlatego tak ważne jest, by nie przejmować się przesadnie opiniami innych. Bo inni i tak będą patrzeć na Ciebie przez filtr własnych doświadczeń, własnych przekonań, własnych historii. Tak samo, jak Ty – choćbyś się do tego nie przyznawała 😉 – oceniasz innych w swojej głowie, prawda?
Kolor jako wyraz charakteru
Wróćmy jednak do pytania: co jeszcze kolor może mówić o Tobie?
Czasem naprawdę wiele. Bo choć zajmuję się analizą kolorystyczną i oczywiście bardzo zależy mi na tym, żeby każdy znał swoje kolory, to… Czasem jednak wręcz zniechęcam do tej usługi. Kogo? Te osoby, które za pomocą mody i koloru w jakimś sensie manifestują swój charakter. Które poprzez styl pokazują światu kim są, co czują, jak żyją.
Czy to będzie szalona kolorystyka, czy nietypowe kroje, czy czarny total look, czy mroczny makijaż, czy np. styl podróżniczy… Albo może przynależność do jakiejś subkultury – w pewnym momencie stylizacja staje się językiem. I wtedy kolor niekoniecznie musi być „dobry” z perspektywy analizy kolorystycznej. Bo to zupełnie nie on gra pierwsze skrzypce. Bardzo często liczy się przekaz. Twoja osobowość.
Jeśli kolor to Ty – to go udźwigniesz
Nawet jeśli intensywny kolor teoretycznie nie pasuje do Twojego typu urody, ale czujesz się w nim sobą, czujesz, że obronisz go swoją osobowością – jest to spójne. Dużo trudniej jest „obronić” kolory, które wzięłaś z polecenia, a które w ogóle do Ciebie nie pasują. Których w ogóle nie czujesz.
Dla kogo analiza kolorystyczna jest pomocna?
Analiza kolorystyczna to nie kaganiec. To zaproszenie do zabawy kolorem, do lepszego poznania siebie. To bardzo często pierwszy krok dla osób, które postanawiają coś zmienić w swoim wyglądzie, ale nie wiedzą od czego zacząć.
Jeśli Twoja szafa składa się tylko z czerni, beżu, szarości i granatu, a chcesz ją wzbogacić – zrób to z głową. Dzięki analizie kolorystycznej (również tej online, która także i u mnie jest dostępna!) nie będziesz ślepo kopiować cudzych pomysłów, tylko rzeczywiście zaczniesz od tego, co do Ciebie pasuje. Później możesz z tego wychodzić, ale ten główny nurt będziesz już miała ustalony i będziesz też lepiej rozumiała o co chodzi Twojej urodzie.
Dalej? Zobaczymy co się wydarzy. Jednak nie musisz od razu nosić całej tęczy. Możesz zacząć od jednego koloru – i zobaczyć, jak się w nim czujesz. Z czasem może dodasz kolejny. I potem następny. A może… znów wrócisz do czerni, ale już wtedy będzie to powrót z inną świadomością.
Nie musisz być papugą – kolor może być tylko akcentem
Pamiętaj, że Twoje stylizacje nie muszą być „full kolorowe”. Kolor może być tylko dodatkiem, jakimś akcentem – apaszką, butami, paznokciami… Nie każda z nas jest maksymalistką. Nie każda czuje się dobrze w takim kolorowym total looku. Ale każda z nas może się zatrzymać i zadać sobie to pytanie: czy jestem gotowa zaprosić chociaż odrobinę koloru do swojej szafy?

Następnym razem, gdy usłyszysz „noś kolor”, to zamiast uciekać z krzykiem jak wystraszony kocur – pomyśl sobie po prostu: „W jakiej formie kolor mógłby się u mnie pojawić?”.
A teraz Ty – odpowiedz mi szczerze:
Czy kiedykolwiek pomyślałaś, że Twoje stylizacje coś o Tobie mówią? Że to, co masz na sobie, to komunikat wysyłany w świat? A może nigdy się nad tym nie zastanawiałaś? Może codzienne wybory ubrań wydawały Ci się zupełnie neutralne? Daj znać w komentarzu jak to u Ciebie wygląda. Jestem bardzo ciekawa co o tym myślisz!