Taki “argument” (albo podobne typu “Masz małe cycki!”, “Chudy patyk!”, “Dupę masz wielką!”, “Schudnij!”) często można przeczytać w komentarzach pod różnymi postami wielu znanych osób.
I ja nie o tym, czy wypada, czy nie. Nie będę tego (wyjątkowo 😅) rozkładać na części pierwsze, bo chyba wszystkie mamy podobne zdanie na temat tych komentarzy, no nie? 😃 I też rozkładać na części pierwsze nie będę faktu, że “Ojoj, ktoś nie ukochany”. “Ojoj, przytulić go”. No nie! Bo jeszcze raz powtórzę. Wszystkie wiemy 😁
Ale ja mam inne pytanie:
Jak się to ma do tematu, z którym (jak się domyślam) się nie zgadzasz? 🤡
No weeeeeeeeeź. Serio?
Bo to się sprowadza do takich dialogów:
- O poranku lubię pić kawę, bo ona mnie pobudza i nabieram chęci do pracy.
- Brzydka jesteś!
Albo:
- Kolor czarny według mnie powinien zniknąć z tej planety, bo nikomu on nie służy. Ani urodowo, ani energetycznie!
- Weź schudnij dziewczyno, bo dupę masz wielką!
No serio? 😂
I oczywiście ja tu poleciałam skrajnościami, ale zauważ, że często też i w naszych prywatnych rozmowach zdarza się, że jak nas wkurzy ktoś danego dnia, to zamiast opisywać dokładnie sytuację i zachowanie drugiej osoby, to zaczynamy od “I ta gruba baba, matko! Jeszcze z takimi żółtymi zębami, podeszła i zaczęła się drzeć…”
Albo (historia, która akurat była mi osobiście opowiadana) “No i ta kobieta. Ja Ci mówię. Ona była tak strasznie brzydka, ale tak szalenie sympatyczna!!!”
I mindfuck w głowie. Ej. Brzydki = niesympatyczny? XD (I znów, nie rozwijam tematu “od którego momentu się zaczyna brzydota, a od którego piękno”).
Ale zauważ, jak ten wygląd jest istotny kiedy chcemy jakoś bardziej podkreślić nasze emocje. Tylko po co od razu uderzać w ten wygląd?
Wiem, że każda z nas chce teraz wejść w filozofowanie, “że tak nie można…”, “że ludzie to…”, ale myślę, że każda z nas się powinna teraz uderzyć w pierś, bo na pewno miałyście wielokrotnie sytuację kiedy zamiast oceniać sytuację, najpierw zaczynałyście od wyglądu (mówię też o sobie). Bo sądzę, że prawie 100% z nas to ma lub przynajmniej zna to z najbliższego otoczenia. Chociażby już w wieku przedszkolnym/podstawówkowym to się objawia.
Zdystansuj się teraz do tego i pomyśl “a co to ma do rzeczy?”. Jak zaczniesz sama rozpracowywać ten mechanizm, to jest duże prawdopodobieństwo, że gdzieś w międzyczasie mignie Ci myśl, że skoro tak opisujesz (ktoś opisuje) ludzi to znaczy, że trzeba być ładnym. “A ja nie jestem ładna” (“…a skoro nie jestem ładna, to znaczy, że jestem głupia”. No weeeeeeeź! Serio? 🤓). Dla absurdu tego mechanizmu, można by to porównać do:
- O poranku lubię pić kawę, bo ona mnie pobudza i nabieram chęci do pracy.
- Słońce świeci!
Albo:
- Kolor czarny według mnie powinien zniknąć z tej planety, bo nikomu on nie służy. Ani urodowo, ani energetycznie!
- Weź nie mów tego w upale, bo gorąco!!!
No weeeeeeeeeź. Serio? 😂
To teraz przejdźmy do autopromocji. Jeśli już ustaliłyśmy, że “brzydka jesteś” (cokolwiek to w końcu finalnie znaczy 🙈), to może też i “stylu nie masz”? 😜 Masterklasa już wystartowała. Mamy dwa spotkania za sobą, ale możesz spokojnie jeszcze dołączyć, ponieważ są one nagrywane! Wszystko jest na platformie. Cena co prawda wzrosła od tego tygodnia, ale wciąż jest w niższej cenie niż regularna (297 zł zamiast 320 zł).
A tak poza autopromocją, to uważam, że wszystkie jesteśmy najpiękniejsze, najcudowniejsze, najmądrzejsze, najzabawniejsze i najbardziej elokwentne. I jeśli nie chcesz/uważasz, że nie musisz (ba! Nawet jeśli i tak czujesz, że stylu nie masz), podnieś głowę wysoko, uśmiechnij się, rusz bioderkiem i świeć! Świeć swoim blaskiem i udowadniaj innym kobietom, że też mogą świecić! 😘
Ściskam ciepło,
Ukolorowana Renata
PS Jeśli chcesz nadrobić poprzednie newslettery, które Ciebie ominęły, znajdziesz je pod tym linkiem.
PS2 Jeśli potrzebujesz mojego wsparcia w jakimś zakresie dotyczącym spójnego budowania swojej szafy, zapraszam na moją stronę z pełną ofertą!