Kolory to nie matematyka.
Zawsze to powtarzam. Szczególnie moim klientkom, które na spotkaniu stacjonarnym z pewną nieśmiałością nazywają kolory, o których akurat rozmawiamy. I owszem. Czym innym jest nazwanie czegoś zielenią jabłkową, gdzie ewidentnie widać, że jest to zieleń wojskowa.

Jednak są takie kolory gdzie może być to dyskusyjne – czy rozmawiamy w ogóle o różu, czy już o jakiejś formie brązu?

Kolory nie mają szczególnej granicy (no, póki nie sprawdzisz ich składu, na przykład na komputerze, ale w oku takiego miernika nie posiadamy 😁) kiedy to JUŻ się zaczyna jakiś inny odcień. Szczególnie trudne jest ocenianie tych, które są na granicy. Tych, które chcesz nazwać mieszanką nazw. Niebieskozielony. Fioletoworóżowy. Pomarańczowoczerwony. Ni to jeden, ni drugi.
Ja w takich momentach odpuszczam wszelką dyskusję, bo wiem, że kolory możemy odbierać relatywnie. One na siebie wzajemnie oddziałują.
Popatrz na poniższe grafiki. Powyżej wspomniany różobrąz realnie zmienia swój odcień w zależności od sąsiada.
W otoczeniu ciepłych kolorów faktycznie jest on różem:

W otoczeniu chłodnych staje się czymś w rodzaju brązu:

To, co powyżej Ci przedstawiłam, nazywamy kontrastem równoczesnym. Nasze oko w zależności od sąsiada “podkręca” sobie ten kolor do jego przeciwieństwa. Nasz mózg nie lubi nudy. Takiego rozmemłania. On lubi jak coś się dzieje (ale też nie przesadnie, o czym kiedy indziej 🤪). Więc jeśli widzi bardzo chłodne otoczenie, myśli sobie “Ojej, jak tu zimno. Trzeba trochę ocieplić towarzystwo!”. Z drugiej strony, jak jest za ciepło, to fajnie zjeść sobie tę kulkę lodów dla ochłody, no nie? Dlatego ten kolor wydaje nam się chłodniejszy.
Jakie ma to przełożenie na życie codzienne?
Twoja ulubiona bluzka czasem może Cię zachwycać w stylizacji, a czasem frustrować, bo jej kolor nagle zaczyna wyglądać inaczej, a Ty nie wiesz dlaczego – i czujesz się z tym niepewnie. To wtedy pojawiają się myśl, że musisz sobie kupić jakiś “idealny róż”, bo ten “nie gra” w tym zestawieniu. Masz poczucie, że ta bluzka pasuje tylko do tych jednych jedynych spodni, bo w innych wydaje Ci się być jakaś niechlujna. Brudna? Oczywiście scenariusz może być inny: nagle wydaje Ci się zbyt chłodna. Zbyt różowa?
Dlatego też, w rozmowie o kolorach z drugą osobą powstaje pewien konflikt, bo jedna może mieć więcej różu w szafie, i dla niej już ten odcień jest absolutnie brązem. Dla drugiej, która ma z kolei więcej brązów, ten kolor bezdyskusyjnie będzie różem!
I jeszcze jedna uwaga: jak myślisz, dlaczego w jakimś kolorze… Twoja cera nagle wydaje się być trupio blada? Albo niezdrowo zażółcona? Albo sprawiać wrażenie jakbyś się nierówno posmarowała samoopalaczem? Albo szara? Tak. Między innymi znajomość tego kontrastu ma ogromny wpływ na rozumienie analizy kolorystycznej i oddziaływania kolorów na naszą urodę 😉
To nie tylko ciekawostka z podręcznika – kontrast równoczesny tłumaczy mnóstwo codziennych “stylizacyjnych zagwozdek”, których nie umiesz nazwać, ale czujesz je pod skórą.
Nie tylko takie smaczki będę omawiać na zbliżającym się kursie online o połączeniach kolorów. Jeśli chcesz jeszcze lepiej zrozumieć swoje stylizacje (dlaczego coś działa lub nie), jeśli chcesz raz na zawsze przestać zgadywać, a zacząć widzieć, co naprawdę działa – nie możesz go przegapić!
Zapisz się na listę oczekujących, dzięki czemu jako pierwsza dowiesz się szczegółów i zobaczysz jak wygląda kolorystyczna rewolucja Twojej szafy – krok po kroku, lekko, po ludzku.
Ściskam ciepło,
Ukolorowana Renata
PS Jeśli chcesz nadrobić poprzednie newslettery, które Ciebie ominęły, znajdziesz je pod tym linkiem.
PS2 Jeśli potrzebujesz mojego wsparcia w jakimś zakresie dotyczącym spójnego budowania swojej szafy, zapraszam na moją stronę z pełną ofertą!