Jak często, gdy próbujesz założyć na siebie jakiś nowy fason (żeby przetestować na ile się z nim polubisz), w głowie brzęczy Ci myśl, że ktoś mógłby Ci tak powiedzieć? I nawet jak nikt nic nie powie, to i tak masz poczucie, że inni mają to w głowie. A jeśli niekoniecznie to konkretne zdanie, to przynajmniej “Coś Ty na siebie włożyła?” czy “Jak Ty wyglądasz?”.
Boisz się tej oceny?
Nie chcę Ci mówić, że od dziś masz się nie przejmować opinią innych i tym co inni o Tobie (czy do Ciebie) mówią. No wiadomo, że się tym przejmujemy! Przecież chcemy być akceptowani, lubiani, podziwiani.
Często boimy się tej oceny przez odwieczną krytykę najbliższych (ech, drogie mamy? siostry? przyjaciółki? 🤫). Ale też w wielu przypadkach przez wczesnoszkolne doświadczenia (matko! Dzieci są okrutne!).
No ale ok. Dziś jesteśmy dorosłe. Dziś decydujemy o sobie. I jeśli wciąż to w Tobie siedzi, to chciałabym, żebyś ten dialog (czy realny, czy wyimaginowany przez “Dżesikę” w głowie) trochę zmiękczyła.
Czy wiesz, że ta osoba ocenia tę nowość w Twojej szafie przez pryzmat swojej bańki? No, ta osoba najwidoczniej lubi inny styl, inne fasony, i co najważniejsze… to jest GIT! 😃
Zauważ. Mamy Magdę Gessler, która jest absolutnie kolorowym ptakiem, a po drugiej stronie mamy Magdę Mołek, która jest niezwykle minimalistyczna. A pomiędzy nimi jeszcze jest Martyna Wojciechowska.
Zauważ. Każda z nich ma swoją bańkę. Każda z nich ma swój styl! Czy którakolwiek z nich ubrałaby się jak ta druga? No nie! Czy którejkolwiek należy zarzucić “Coś Ty na siebie włożyła?” czy też “Ja wstydziłabym się tak ubrać!”? No nie!!! Czy każda z nich oceniłaby przez pryzmat swojej bańki? Oczywiście, że tak!
Zmiękczyło Ci się to zdanie (i cała ta sytuacja)? Mam nadzieję, że tak.
I mówię to jako osoba, która też musiała sobie to wszystko przetłumaczyć w głowie. Więcej opowiadałam też o tym na pierwszym spotkaniu masterklasy, na którą wciąż Ciebie zapraszam, bo spotkania są nagrywane, więc możesz nadrobić je w każdej chwili! Mówię Ci! Jest ogień 🔥 i głowy dziewczyn eksplodują od przemyśleń!

W momencie kiedy ktoś, kiedykolwiek, z kpiną w głosie tak komentuje mój strój czy jakiś jego element, to ja się pytam “Czemu próbujesz mnie zawstydzić”? I nic dalej nie mówię. Trwam w tej niewygodnej ciszy. Bo najczęściej tak się kończy ta wymiana zdań. I cały ten wstyd, który dostałam w prezencie, przeniosłam na osobę, która mi go wręczyła. Ja po prostu nie chcę takich prezentów!
Ok. Być może sama dojdę do tego, że jednak to, co na siebie założyłam, jest bez sensu. Ale SAMA się o tym PRZEKONAŁAM, a nie tylko siedziało mi to w głowie “Och, tak chciałabym…”.
Pamiętaj też jednak, że są pułapki zbyt dosłownego rozumienia tego maila!
Czasem naprawdę ktoś Ci życzliwy chce podpowiedzieć “A spróbuj może połączyć te spodnie z inną bluzką?”. Nie mówiąc o tym, że oczywiście jeśli sama pytasz o opinię, to wiadomo, że bierzesz na klatę każdą ewentualną odpowiedź. W tych spontanicznych komentarzach też może być wiele przyjacielskiej kokieterii. Wszystko zależy od kontekstu i przede wszystkim osoby, która obdarowuje Cię tą życzliwością (?) 🙂 Sama to musisz ocenić. A to podpowie Ci serduszko i to jak się właśnie poczułaś!
A może z czasem też się okaże, że jednak jesteśmy trochę przewrażliwone na swoim punkcie? Wtedy może warto zastanowić się nad rozmową z terapeutą, z którym rozłożysz ten temat jak banana, na części pierwsze. Pamiętaj, że ja jestem tylko kobietą, którą znasz z Internetu. Ja tylko zwracam Ci uwagę na pewne nasze ograniczające niewygody, z którymi i ja się często mierzę.
O naszych bańkach wspominałam też w newsletterze z 10.05 czy 24.05, które omawiałam przy innym przykładzie. No właśnie. Bo ocenianie zawsze wychodzi przez pryzmat naszej własnej bańki.
Bańki bańkami, a zawstydzanie to też trochę inna rzecz. Jakiś czas temu jeden z newsletterów był zainspirowany rozmową Natalii Kusiak z Ewą Wojdyłło. Możesz go przeczytać tu. Ten temat wciąż we mnie szalenie pracuje i codziennie staram się wyłapywać te wszystkie małe rzeczy, w których podejmuję decyzję: ja czy reszta świata?
Ten newsletter też jest zainspirowany rozmową tych samych dwóch kobiet. Tym razem rozmowa dotyczyła wstydu (tu masz link do tej rozmowy). Bardzo ciekawie ten temat został zobrazowany. Szczególnie w kontekście różnic kulturowych. I znów pytanie. Kto ma rację? Czyja prawda jest najprawdziwsza?
Pamiętaj o tym ilekroć zostaniesz zawstydzona.
Ściskam ciepło,
Ukolorowana Renata
PS Jak już wspomniałam, masterklasa już trwa. Ale drzwi do niej są wciąż otwarte! Niższa cena 297 zł obowiązuje do zakończenia jej trwania, czyli do 24.10. Później cena wzrasta do tej regularnej, 320 zł!