Najczęściej wymienianym minusem analizy kolorystycznej jest to, że ona ogranicza nasze wybory kolorystyczne. Przecież wiesz w jakich kolorach czujesz się najlepiej, prawda? Z jednej strony owszem, ogranicza Twoje wybory, ponieważ jeśli na spotkaniu dowiedziałaś się, że różowy, fioletowy i niebieski są Twoimi najlepszymi kolorami, to już do końca życia nie ma możliwości, żebyś założyła czerwony, pomarańczowy czy żółty. A z drugiej strony wcale to nie jest takie zero-jedynkowe!
Nagrałam na ten temat krótki filmik, ale jeśli wolisz czytać, to poniżej znajduje się jego transkrypcja.
Ale na ten temat porozmawiamy sobie może innym razem, żeby nie mieszać za bardzo wątków. Dziś skupmy się na tym kiedy faktycznie odpuścić sobie analizę kolorystyczną?
- Po pierwsze: kiedy tak realnie masz swój styl. Wiesz, że proste formy w basicowych kolorach to jest to, w czym się czujesz najlepiej i nie chcesz wprowadzać do swojej szafy za dużo koloru.
- Po drugie: kiedy jesteś totalnym kolorowym ptakiem. Niezależnie od tego, czy kolory, w których chodzisz, pasują do Twojego typu urody, czy nie, lubisz po prostu wyróżniać się w tłumie. Lubisz szaleć z połączeniami kolorystycznymi, z dodatkami, z formami, z fasonami. Tu faktycznie możemy uznać, że analiza kolorystyczna mocno Ciebie ograniczy.
- Trzecim argumentem podkreślającym minusy analizy kolorystycznej jest ten, kiedy masz w swojej szafie swoje ukochane kolory i nie wyobrażasz sobie tego zmieniać, nie chcesz też dokładać żadnych innych dodatkowych. Boisz się poszerzać swoją gamę kolorystyczną, a bez względu na to, czy ten kolor wejdzie do Twojej palety czy nie, bez fioletu nie wyobrażasz sobie życia i swoich stylizacji. W tym wypadku faktycznie analiza kolorystyczna będzie dla Ciebie po prostu wydatkiem, a nie inwestycją.
- Po czwarte: lubisz być na bieżąco z aktualnymi trendami (kolorystycznymi). Podążasz za tym, co jest aktualnie w trendach, co jest modne, co jest najbardziej aktualnie dostępne.
Są to podstawowe minusy analizy kolorystycznej i w tych przypadkach może ona Ciebie rzeczywiście ograniczyć, albo niepotrzebnie Ci coś narzucić (coś, czego intuicyjnie po prostu byś nie czuła). Analiza kolorystyczna jest inwestycją, ale tylko wtedy, kiedy faktycznie jesteś na nią zdecydowana i chcesz dać się ponieść kolorom, które zostaną Ci dobrane w tym procesie. To, do czego chciałabym Cię namówić, to żebyś tak realnie zastanowiła się, czy te powyższe argumenty rzeczywiście sprawiają, że nie chcesz się decydować na analizę kolorystyczną? Ale wiesz, tak serio. Tak serio-serio.
Bo bardzo często bronimy się przed analizą kolorystyczną, powtarzając (na to słowo bym bardzo chciała położyć nacisk), POWTARZAJĄC hasła typu „Czarny to mój styl”, „W czarnym czuję się elegancko”, „Czarny pasuje do wszystkiego”. Jednak bardzo często to nie są nasze słowa, i bardzo często nasze powtarzanie ich wynika z tego, że my właśnie nie mamy swojego stylu. Tłumaczymy się tymi hasłami, powtarzamy je, ale tak naprawdę, jakbyśmy mieli się zastanowić, to nie mamy świadomości jaki jest nasz styl, co on oznacza, jak my siebie realnie w tym stylu wyrażamy. Zanim sobie go wyrobisz, to chciałabym Ciebie zachęcić do tego, by może właśnie zacząć od tego koloru, od analizy kolorystycznej zacząć swoją przygodę ze stylem.
Jak to jest u Ciebie? Realnie masz swój styl, analiza kolorystyczna mogłaby go jakkolwiek rzeczywiście ograniczyć? Czy może jest na odwrót? Może odblokowałaby Twoje wybory kolorystyczne w sklepach? Może byś się jeszcze bardziej rozkręciła z tą swoją szafą?
Jeśli niekoniecznie chcesz się decydować na analizę kolorystyczną (na którą oczywiście bardzo Ciebie serdecznie zapraszam), to zachęcam też do skorzystania z mojego kursu online, w którym omawiam poszczególne atrybuty urody, dzięki którym lepiej ją zrozumiesz swoją urodę i łatwiej też będzie Ci dobrać kolory.