Ostatnio, na jednej z grup facebookowych na których jestem, jakaś dziewczyna zadała pytanie do mężczyzn: czy zwracają oni uwagę na niedoskonałości ciała swoich partnerek?
Natychmiast weszłam w komentarze. Temat jest mi bliski, bo pracując z dziewczynami i rozmawiając o fasonach/kształtach, widzę jak ogromny problem mamy z postrzeganiem swojego ciała. Bo bardzo często czepiamy się go na wyrost! Byłam ciekawa jak rozwinie się ten wątek.
Czego się dowiedziałam? Tego, co faktycznie ja sama już dawno wiem. Że postrzeganie naszej sylwetki bardzo często jest kwestią naszej głowy. Poza wieloma komentarzami, które były bardzo czułe i wspierające, były też takie, które w krótkich słowach potrafiły wstrząsnąć:
No nie da się ukryć, że jest w tym jakaś prawda 😅 Ale ten wątek tylko utwierdził mnie w przekonaniu jak wiele zależy od naszej głowy, a nie realnych wymiarów ciała. Owszem. Rozumiem nasze samopoczucie. Bo wiadomo, że najczęściej lepiej czujemy się kiedy jest go mniej, a nie więcej, ale to nie o kilogramy chodzi! No bo patrz:
I ja się z tym bardzo zgadzam. BARDZO! Tak bardzo modne w ostatnim czasie stwierdzenie “wszystko jest energią” można kochać lub wyśmiewać. Ale nie da się ukryć, że dużo jest w tym prawdy.
Sięgnij pamięcią do swoich myśli kiedy widzisz ludzi wokół siebie. W pracy, w komunikacji miejskiej, w miejscu gdzie mieszkasz. Czy naprawdę patrzysz na ludzi przez pryzmat kilogramów? Naprawdę uważasz, że energia człowieka nie ma na Ciebie żadnego wpływu?
Jeśli widzisz kobietę o krągłych kształtach, ale ona jest serdecznie uśmiechnięta, pomocna, zagadująca, życzliwa itd. to serio myślisz “Oesu, ona by była taka fajna, tylko jakby tak trochę schudła…”? Absurdalne trochę, no nie?
I tak. Ja wiem. Nie żyję pod kloszem. To ci “ładni” mają lepiej, łatwiej, szybciej itd.
(Choć tu chcę wtrącić dwie uwagi:
1. Dla każdego ładny oznacza coś innego. Zauważ, że najczęściej “ładne” to to, czego nie mamy, bo blondynki w kręconych włosach za ideał uznają gęste, ciemne, proste włosy i na odwrót. Pytanie: kto ma rację? Opisz mi ideał?
2. O tych “ładnych” kiedyś już pisałam w swoim newsletterze. Kiedy osiągamy ten punkt szczęścia? Satysfakcji z naszego wyglądu? Czy to się kiedyś kończy? Tego maila możesz nadrobić tu.)
Chcę wrócić do tego komentarza, który jedna z użytkowniczek grupy napisała. Jak odpuścisz, to przestanie to być na pierwszym planie. Przestaniesz wysyłać tę napiętą energię i nie będziesz nią ludzi oblepiać. Jeśli dobrze się poczujesz w swoim ciele, to inni też przestaną na nie patrzeć.
Moja sugestia jak zrobić pierwszy krok w tym kierunku? Otaczać się (szczególnie w Internecie, który na co dzień nas atakuje) kobietami, które nie mają sylwetki, jaką reprezentują najbardziej znane fitness trenerki.
Fitness czy dieta powinny nam służyć jako narzędzie do utrzymywania zdrowia. By nie robić co chwila przystanków na kawę podczas podróżowania po świecie, bo w nogach brakuje sił. Szkoda widoków! By nie rezygnować z wycieczek rowerowych z dzieckiem, bo nie mamy kondycji. Szkoda tych emocji i relacji! By nie rezygnować z trekkingu w górach, kiedy znajomi to zaproponują, bo boisz się, że nie podołasz. Znów. Szkoda widoków i wspólnego czasu z przyjaciółmi!
Jesteś teraz w swojej największej sile wieku!
Największej!
Na upartego, jesteś w stanie jeszcze wejść na Mount Everest. Za 20-30 lat już to nie będzie możliwe. Zamiast skupić się na zdrowiu ciała, skupiamy się na 3 kg i 5 cm w pasie.
Wróćmy więc do otoczenia. Bardzo lubię takie profile jak: @kisielle, @celestebarber, @nataliiaszymaniec, @rita_serrano, @elwirarutkowska czy @carys.whittaker. Są to profile niekoniecznie tylko o ciele/stylizacjach, ale na pewno przypominają nam o tym, że jeśli masz w sobie odpowiednie wibracje, to przestajesz patrzeć na tę osobę przez pryzmat wymiarów.
No dobra. Do puenty. O czym jest ten newsletter? Nie o ciele. O głowie. Im bardziej Twoja głowa będzie zajęta negowaniem swojego ciała, odpychaniem szczerych komplementów innych, rezygnacją z ubrań “bo jesteś niedoskonała”, tym bardziej będziesz wysłać te komunikaty w świat.
Im więcej będziesz się skupiać na swoim apetycie do życia, tym więcej przyciągniesz do siebie pięknych emocji, których warto mieć jak najwięcej w swoim życiowym powerbanku – na przyszłość 💛
…a jeśli masz przestrzeń i chęć spojrzenia na siebie w inny sposób, zrozumienia swoich wyborów i doszlifowania swojej szafy, to zachęcam Cię do udziału w masterklasie “Zrozum Swój Styl”, w której poruszamy kwestie nie tylko zawartości naszych szaf, ale i (o ile nie przede wszystkim) naszych głów. By ten styl budować faktycznie z pozycji naszego wnętrza i luzu w głowie, a nie checklisty do odhaczenia.
Masterklasa będzie trwała cały miesiąc. Jesteśmy już po pierwszym, niezwykle magicznym, ale i troszkę niewygodnym, szarpiącym nasze głowy spotkaniu. Jeśli czujesz, że chcesz trochę popracować nad komunikatem, jaki wysyłasz w świat poprzez swój look, i jeśli chcesz popracować nad spójnością szafy z Twoim prawdziwym JA, śmiało dołączaj! Pierwsze spotkanie nadrobisz, bo nagranie znajduje się na platformie kursowej, do której dostęp zyskujesz przy zakupie 😊 Masterklasa jeszcze w promocji – 309 zł zamiast 349 zł!
Ściskam ciepło,
Ukolorowana Renata
PS Jeśli chcesz nadrobić poprzednie newslettery, które Ciebie ominęły, znajdziesz je pod tym linkiem.
PS2 Jeśli potrzebujesz mojego wsparcia w jakimś zakresie dotyczącym spójnego budowania swojej szafy, zapraszam na moją stronę z pełną ofertą!