Zanim przejdę do treści tego newslettera, chciałabym Ci przyznać, droga koleżanko, że coraz bardziej lubię tę formę komunikacji z Tobą. Bo dla mnie to taki trochę pamiętniczek (choć dziś już się to chyba częściej nazywa journalingiem). Bardzo dużo ostatnio rozkminiam. I w kontekście siebie samej i mojego podejścia do wielu naszych kobiecych tematów, ale też… ogólnie naszych przekonań.
Tu oczywiście bardzo otwierają mi głowę rozmowy z dziewczynami podczas spotkań stacjonarnych. Z jednej strony zrzucenie “na papier” moich przemyśleń pozwala mi poukładać pewne kwestie w (mojej osobistej) głowie, z drugiej, dzieląc się nimi, może i Ciebie zachęcę do przemyśleń i spojrzenia na jakiś temat z innej perspektywy?
A o czym dziś?
W miniony weekend na mojej liście podcastów zapętliła się rozmowa Natalii Kusiak (prowadzącej podcastu Pierwsza Randka) z modelką Sylwią Butor (do którego link do Spotify dołączam tu). Rozmowa dotknęła wielu tematów, z którymi my kobiety mamy wieczne problemy i jakieś swoje przekonania. Ale jedna rzecz bardzo mi utkwiła w głowie i cały czas się jej przyglądam. Zarówno w kontekście mojej osoby, jak i tego, co widzę w Internecie, czy też co wychodzi podczas moich rozmów z koleżankami/klientkami.
Sylwia powiedziała, że nigdy nigdzie nie spotkała kobiet z tak dużą ilością kompleksów jak modelki.
Ej, czujesz to???
Modelki!!!
Przecież już nie ma piękniejszych istot na świecie (ok, wiem, że mamy różne kanony postrzegania piękna itd., ale mówię o tym ogólnym stereotypie). Porównujemy się do nich. Względem modelek wiecznie mamy niedoskonałe uda. Niedoskonały brzuch. Niedoskonałe pośladki. Jakieś takie za krótkie nogi. (No dobra, może biust jest najrzadziej wymieniany w kontekście porównywania się z nimi 😛). No jest to obraz, do którego nieprzerwanie dążymy.
W mojej głowie od razu pojawiła się myśl: szczęście. Zauważyłaś, że jak skupiamy się na tym naszym niby niedoskonałym ciele, to uzależniamy nasze szczęście (i spokój w głowie) od osiągnięcia odpowiedniej wagi? Odpowiedniego wyglądu brzucha? Odpowiedniego ujędrnienia ud?
Znajdę idealnego dla siebie faceta jak schudnę. Przecież nie pokażę mu się z tym cellulitem nago. Nie mogę znaleźć pracy, bo nie jestem wystarczająco atrakcyjna. Nikt nie jest w stanie zapamiętać mojej twarzy. Dopiero jak schudnę, to będę zauważalna dla społeczeństwa. I tak dalej…
Być może nie jest to prawda o Tobie. Być może nie masz tych myśli. Ale jestem absolutnie pewna, że masz obok siebie jakąś kobietę, która wiecznie sobie umniejsza przez to, że ma niedoskonałe ciało.
Powtarzam hasło “niedoskonała”, ale rozumiem, że nie muszę wyjaśniać, że mówię o tym za każdym razem w cudzysłowie? No bo czym jest doskonałość? No właśnie. Wracamy do wspomnianego przeze mnie podcastu. Na Boga! Skoro modelki, które są w naszych głowach boginiami. Ideałem w kontekście fizyczności. I mają one tyle kompleksów (więc można się domyślać, że i smutku w głowie), to czy te ładnie zarysowane mięśnie na brzuchu dadzą nam to szczęście? Czy możemy uznać to za gwarancję, gdy na wadze pojawi się upragniona liczba?
A jakby tak odwrócić swoją uwagę od tego co cię męczy w Twoim ciele? Masz pełne biodra? Masz fałdki na brzuchu? Masz trzeci podbródek? Masz cienkie włosy? Masz… Ale jestem pewna, że masz też coś, na co z nikim byś się na nic nie zamieniła! Błysk w oku? Równe, białe zęby? Pełne usta? Smukłe dłonie? Wciętą talię?
Przenieś swoją uwagę na to, co w sobie lubisz. Z uporem maniaka, za każdym razem jak spojrzysz na siebie i stwierdzisz “matko, ale mam cellulit na nogach”, wymień tę myśl na “ależ ja lubię swój uśmiech”. Zobaczysz, że pojawi się on automatycznie na Twojej twarzy 😀 Zamiast “nie znoszę swojej trzeciej brody” powiedz “ale mam ekstra talię”. Zobaczysz, że od razu się wyprostujesz i staniesz bardziej kobieco przed tym lustrem. Zalotnie 🙂
Czemu nie ma sensu się gnębić za niedoskonałość? Bo okazuje się, że doskonałość nie istnieje. Bo okazuje się, że doskonałe (w naszych głowach) dziewczyny są jednymi z bardziej nieszczęśliwych kobiet na świecie.
Na koniec polecę pewnym banałem. Ale piękno to naprawdę stan umysłu <3
Dlatego warto zadbać o siebie z każdej strony. Nie tylko poprzez siłownię (którą bardziej powinnyśmy traktować jako przyjaciółkę do utrzymania sprawności fizycznej), dietę (która też nie powinna służyć jako ta odchudzająca, ale wspierająca nas w utrzymaniu zdrowia), kremy, makijaże, fryzury, ale także i terapie, przyjaciół i środowisko w jakim przebywamy.
Dlaczego po dziś dzień uważamy Marylin Monroe za ideał?
Pobądź z tym sobie. Bo we mnie to ciągle pracuje.
Renata