Z uwagi na to czym się zajmuję na co dzień, stresuję wiele kobiet w moim otoczeniu kiedy mamy się spotkać. Przed spotkaniem ze mną, skrupulatnie rozmyślają co mają na siebie założyć, bym ich nie oceniła negatywnie (lub by zasłużyły na oklaski dla swojej stylizacji).
Prawda jest taka, że ja naprawdę nie zwracam uwagi na to, w co bliskie mi kobiety są ubrane, bo ja się spotykam Z NIMI. A nie jako ekspert, by ocenić, co zrobiły dobrze, a co jest do poprawy.
Wierz lub nie, ja też czasem potrzebuję odpocząć od swojego fachu i zająć głowę zupełnie innymi tematami niż kolor czy fason 😀
Jednak!
Faktem jest, że życie codzienne i te zwykłe sytuacje są często dla mnie największym motywatorem do przemyśleń. Zarówno w stosunku do mojej osoby, jak i ogółu kobiet (bo to ich tematyka towarzyszy mojej codzienności).
Kupowałam sobie ostatnio pasek do spodni. Taki porządny. Skórzany. Było ich milion do wyboru. W długości. Szerokości. Odcieniu. Wzorze. ALE! Wszystkie były albo w brązie, albo w czerni. Więc nie było tam jakiejś peruwiańskiej pstrokacizny, tylko raczej wyciszona (słynna) klasyka.
Znalazłam ideał. Piękna ciemnobrązowa skóra z wytłoczonym wzorem i subtelnym cieniowaniem, co sprawiało, że pasek nie był dla mnie zbyt ciemny, ale i nie był zbyt banalny w swoim wyglądzie.
Kupiłam.
Kobieta, z którą ten pasek sobie wybierałam, też z wypiekami na twarzy poszukiwała ideału dla siebie. Znalazła. Gładki. Czarny. Pyta o zdanie, co myślę?
“No gładki. Czarny 😛 Weź może chociaż taki też lekko cieniowany. Bo taki gładki i czarny kupisz sobie wszędzie. A taki? Na pewno nie. I na pewno nie w takiej jakości i cenie. A przy okazji jest naprawdę ładny!”
Cisza. Głęboki wdech. I przerażenie.
“Nie, Renata. On jest dla mnie zbyt odważny!”
Na tym skończę, bo chcę przejść do moich przemyśleń (a nie finał zakupów jest w tej historii najważniejszy):
Darling, to jest tylko pasek! 💛
On bardzo często jest niewidoczny w naszych stylizacjach (chyba, że ma być realnie peruwiańskim akcentem, ale tu, jak wspomniałam, był on czarny z subtelnym cieniowaniem!)
A jeśli uważasz, że to jest AŻ pasek, to mam takie pytanie:
wymień mi jakie paski nosi 5 koleżanek z Twojego otoczenia?
I to, co najważniejsze (i z tym chyba chcę Ciebie dziś zostawić):
Naprawdę uważasz, że ludzie tyle o Tobie mówią/myślą?
Czy Ty naprawdę tyle mówisz/myślisz o innych? Serio wiesz jakie paski w spodniach mają Twoje koleżanki?
Jedna z Was, która brała udział w październikowej masterklasie, w ankiecie na pytanie o moment “aha” napisała:
Było sporo momentów, w których zaczęłam się zastanawiać czy to co noszę rzeczywiście odzwierciedla mnie, czy jednak próbuję się ukryć przed innymi. Wiem, że mam dużo do przepracowania w głowie w kwestii swoich niedoskonałości i poczucia własnej wartości. Bo bez tego nie odważę się zmienić czegoś w swojej garderobie.
Pomyśl o tym, gdy będzie Cię skręcać, żeby coś na siebie jutro założyć, ale powstrzyma Cię strach przed opinią innych. Ona nie istnieje. Ona jest tylko w Twojej głowie.
Ściskam ciepło,
Ukolorowana Renata
PS Jeśli chcesz nadrobić poprzednie newslettery, które Ciebie ominęły, znajdziesz je pod tym linkiem.
PS2 Jeśli potrzebujesz mojego wsparcia w jakimś zakresie dotyczącym spójnego budowania swojej szafy, zapraszam na moją stronę z pełną ofertą!