Z jednej strony, kiedy mówimy o stylu, to szukamy matematycznych rozwiązań:
- Ok, od dziś postanawiasz być boho girl. Kupisz sobie jakieś frędzle, koronki, kapelusz i po sprawie.
- Czujesz, że wolisz iść w kierunku bardziej klasycznym? To koniecznie w Twojej szafie musi znaleźć się trencz i ołówkowa spódnica. Bez tego przecież nie ma stylu klasycznego!
- Stawiasz na wygodę, więc czujesz, że styl casual jest tym, w którym będziesz sobą. No to gdzie Twoja czapka z daszkiem i najmodniejszy w tym sezonie model sneakersów?
I oczywiście pamiętaj! Nie mieszaj więcej jak 2 stylów! Będzie za dużo! Wtedy to już nie styl!
Kolejna sprawa: poddajemy się na starcie. “Nie wyssałam stylu z mlekiem matki, więc już jestem na straconej pozycji. A nie mam czasu śledzić trendów i nic nie rozumiem z tych modowych wybiegów”
Albo: “Mój styl? Ma mi być wygodnie!” i finalnie wychodzi tak, że nie lubisz swojego odbicia w lustrze, ale dalej się zapierasz, że masz swój styl.
Im dłużej zgłębiam temat stylu, tym bardziej się przekonuję, że nie o ubrania tu chodzi. Nie o fasony. Ale o nas! O głowę. O wnętrze. O permanentnie wspominane przeze mnie bańki.
Jestem po kolejnym weekendowym wyjeździe do Włoch. To moja druga randka z tym krajem. Znów nie zawiodły. Po Mediolanie postanowiłam przyjrzeć się uważnie Włoszkom. Czy ich styl w Mediolanie wynikał z tego, że jest to jedna ze światowych stolic mody (pisałam o swoich spostrzeżeniach w jednym z newsletterów po powrocie, możesz go nadrobić tutaj), czy może wrodzonej lekkości w codziennym wybieraniu swojego looku?
Bolonia (bo tym razem byłam tu) też nie zawiodła. Porobiłam kilka zdjęć z ukrycia 😜 żeby pokazać Ci o co mi chodzi.

I być może uznasz, że ten styl nie mieści się w Twojej estetyce, wygodzie, życiu codziennym. No i ja to rozumiem, bo i ja pewnie bym takich fasonów nie założyła, bo są “nie moje”. Jednak też czułam, że w tych moich (kolorowych 😄) mimo wszystko nie odstaję i czułam się jak jedna z nich. Bo wiesz co było zauważalne (bo odróżniające się od tej włoskiej klasy) na tych ulicach? Coś, co jest bardzo powszechne na naszych polskich ulicach (no niestety, ale musimy na to zwrócić uwagę!).
Rurki, t-shirt (który jest ni to obcisły, ni oversizowy, przez co wygląda na rozciągnięty) i torebka na skos.

Wiem, wygodne.
Wiem, nie obchodzi mnie jak wyglądam.
Wiem, szkoda mi dobrych ubrań na codzienność.
Ale czy to właśnie nie codzienność buduje nasz styl i (przede wszystkim) dobre samopoczucie w głowie? Bo nie sposób świetnie i stylowo wyglądać od święta. A wystarczy, że już na etapie zakupów można podjąć odpowiednią decyzję, który fason spodni (czy nawet jeansów) weźmiesz. Jak one będą budowały Twoją sylwetkę? Jak będziesz się w nich czuła i wyglądała? Bo dzięki tym zakupowym decyzjom, możesz wyglądać tak:

Lub tak:

NO JEST RÓŻNICA W TEJ CODZIENNOŚCI, CO?
I wracając do początku. Czy styl to na pewno te matematyczne rozwiązania? Czy może:
- nasza głowa? (Nigdy nie byłam stylowa. To nie dla mnie…)
- nasze obawy? (Co na mój widok powie mama/znajoma z pracy/mąż?)
- nasz szacunek do samych siebie (Dziecku kupię najbardziej odpicowane ciuchy w mieście, ale na mnie już mi szkoda pieniędzy.)
- nasz szacunek do samych siebie po raz drugi (Zaraz poplamię. Nie opłaca się. Ej, ale wiesz, że rurki też poplamisz? A pralkę w domu chyba masz? 🤡)
- …no właśnie. Czemu nie pozwalasz sobie na bycie stylową?
Uważam, że bycie stylowym to kwestia głowy, a niekoniecznie fasonu. Bo jeśli sobie pozwolisz, to fason przyjdzie do Ciebie intuicyjnie. Stworzysz swoje własne DNA.
Dlatego na mojej masterklasie nie uczyłam dziewczyn “co z czym” tylko “zrozum najpierw siebie!”. Z wiadomości, jakie przez cały miesiąc od nich dostawałam, wiem, że zaczęły rozumieć. Zaczęły czuć. Zaczęło wychodzić.


To było mięsiste szkolenie. 6 spotkań zamkniętych w blisko 13 godzin wykładów i ćwiczeń. Namawiać nie będę. Ale jeśli chcesz podnieść standard swojego codziennego looku (bo przypominam, że absolutnie jesteś tego warta!), to zachęcam Cię do wykupienia tego kursu. Niższą cenę (297 zł zamiast 320 zł) utrzymam dla Ciebie jeszcze do końca poniedziałku (28.10). Ale jeśli wiesz, że zapomnisz, to lepiej zdecyduj się od razu i już w ten weekend zacznij pracować ze swoją szafą!
Ściskam ciepło,
Ukolorowana Renata
PS Jeśli chcesz nadrobić poprzednie newslettery, które Ciebie ominęły, znajdziesz je pod tym linkiem.
PS2 Jeśli potrzebujesz mojego wsparcia w jakimś zakresie dotyczącym spójnego budowania swojej szafy, zapraszam na moją stronę z pełną ofertą!