Odwieczny ból ciemnych typów kolorystycznych to “Nie mogę nosić nic jasnego.” i pytanie “Jak ja mam przeżyć te ciepłe pory roku w tych ciemnych kolorach?”. Czy faktycznie jest aż tak trudno? I czy na pewno dobrze rozumiemy kolory tego typu urody?
Nagrałam na ten temat krótki film, ale jeśli wolisz czytać, to poniżej znajduje się jego transkrypcja.
Zacznijmy od tego dlaczego ciemne typy kolorystyczne dobrze prezentują się w ciemnych kolorach? Jeśli dobrze tego nie zrozumiemy, to zawsze wygra argument “Latem będę chodziła ubrana na jasno, bo przecież pastele tak ładnie odświeżają naszą urodę”.
Z pewnością wiesz (lub chociaż słyszałaś o tym), że czarny pochłania światło, co najczęściej pada właśnie w kontekście lata: “Nie noś czerni latem, ponieważ jest w niej gorąco, przez to, że pochłania światło”. I tak, zgodzę się z tym. Ale o co chodzi?
Ciemne kolory pochłaniają światło. Co za tym idzie? Zabierają to światło także z naszej twarzy.
Jaka jest tego konsekwencja? Naturalnie ciemne urody stają się jeszcze ciemniejsze. Jeszcze bardziej nasycone. Te ciemnobrązowe włosy staja się praktycznie czarne, przez to, że pojawia się na nich cień – bo światło zostało pochłonięte przez bluzkę. Ciemne oczy zyskują głębię. Ciemna karnacja nabiera takiego zdrowego blasku.



W tych ciemnych kolorach ciemna uroda staje się po prostu jeszcze bardziej nasycona. Zyskuje wtedy swój naturalny blask. Taką świeżość (wbrew pozorom). Wydobywa się jej esencja.
A teraz wyjaśnijmy co robią jasne kolory? Tu jest odwrotność sytuacji: jasne kolory odbijają światło. Co za tym idzie? Kiedy światło się odbija, powstaje taki efekt “prześwietlenia” tej głębokiej i nasyconej urody. Po pierwsze, widzimy bardziej kolor niż urodę. Po drugie, kiedy kolor odbija się od twarzy, tego światła jest na niej za dużo. Uroda staje się blada. Szara.



Mocna pigmentacja urody przyjmuje światło i przez to staje się wypłowiała. Taka nienasycona. I zamiast czarnej głębi tęczówki, staje się ona szara. Ciemne włosy wyglądają jakby brakowało im odpowiedniej pigmentacji, jakby brakowało im trochę nawilżenia. Skóra też staje się szara i w pewnym sensie “wybledzona”. Finalnie, osoby o ciemnym typie urody w tych jasnych, delikatnych pastelach wyglądają po prostu niezdrowo.
Co zatem mamy zrobić ze stylizacjami wiosną i latem, w te cieplejsze pory roku? Albo po prostu z tą jasną bazą, która będzie odrobinę rozweselać cały look? Bo ile można chodzić w tych ciemnych fioletach, ciemnych zieleniach czy granatach? Chodzić tylko na ciemno ubranym?
Tu warto w pewnym sensie wyjść z tego “pudełka” schematu czym jest jasny kolor. Bo jako ogół, ten jasny kolor uważamy po prostu za pastelowy. Kiedy poproszę, żebyś mi wymieniła trzy jasne kolory, to z pewnością usłyszę odpowiedzi typu baby blue, jakiś pudrowy róż albo np. cytrynowa żółć. No i to jest oczywiste. Tak, zdecydowanie są to jasne kolory 🙂

Jednak, patrząc na paletę ciemnych typów kolorystycznych, ich jasne kolory też są poniekąd ciemne. Lecz, biorąc pod uwagę ogół palety, mimo wszystko są dość jasne!
U Ciemnej Jesieni jasną bazą nie będzie słoneczny żółty, tylko ta musztardowa czy też miodowa żółć. Nie będzie to brzoskwiniowy pomarańcz, tylko dynia albo palony pomarańcz. Nie będzie to czerwień truskawkowa, tylko prędzej czerwień indyjska czy ciemny szkarłat.



Tak samo u Ciemnej Zimy: nie będzie to baby blue, tylko na przykład błękit królewski albo chabrowy. Nie będzie to też zieleń jabłkowa, tylko na przykład grynszpan czy zieleń morska. Nie będzie to lila, tylko jeżyna czy też jagoda.



Zauważ też, że niektóre kolory nie mają w ogóle swojego odzwierciedlenia na poziomie “prawie czarnym”. Mamy prawie czarny niebieski, prawie czarny fioletowy, prawie czarny zielony…

Ale np. żółty? Żółty w pewnym momencie po prostu staje się brązem. Tak samo z różem: róż w pewnym momencie się, można by powiedzieć, “urywa”.

To są kolory, które siłą rzeczy będą jasną bazą w wielu szafach.
Pamiętaj też o ogólnym kontraście urody. Jesienie są bardzo harmonijne, więc potrzebują kolorów bardziej przytłumionych i zgaszonych. Zimy z kolei są bardziej kontrastowe, więc ta ich jasna baza może być taka nieco bardziej “wibrująca” (ale nie mam tutaj na myśli kolorów czystych i jaskrawych).
Zbierając to wszystko w całość i ogół: jakich stylizacji najlepiej unikać? Po prostu: pastelowych. Tych, które są rozbielone, a w tym rozbieleniu już trochę pozbawione pigmentów.

Traktuj swoją urodę jak obraz. Jeśli miałabym namalować Twój portret, to rzeczywiście musiałabym zużyć bardzo dużo farbki. Nie wykorzystałabym praktycznie w ogóle wody do rozcieńczenia kolorów! A taki portret idealnie będzie się prezentował, jeśli wsadzimy go w odpowiednio nasyconą ramkę. Nie może ona być ledwo muśnięta kolorem, bo wtedy obraz ma się nijak do ramki.
Unikaj zatem zestawów jasnych, pastelowych, świetlistych. Stawiaj na stylizacje głębokie, nasycone. Ciemne, ale niekoniecznie mroczne i smutne!


No i pytanie co z tym latem? Czy w takim razie naprawdę masz unikać jasnych stylizacji?
Zataczamy koło. Tak jak wspominałam, trzeba zmienić sposób myślenia o tych jasnych kolorach. Nie chodzi o to, by zupełnie unikać jasnych looków, ale niech będą po prostu odpowiednio nasycone. Niech mają odpowiednio dużo farbki w sobie, tak jak dużo farbki w sobie ma Twoja uroda. Wtedy nie będą tak bardzo odbijały światła, dzięki czemu też Twoja uroda nie zostanie przez nie aż tak bardzo prześwietlona.


Jednak idealnie by było, gdybyś mimo wszystko starała się zawsze wyważyć te stylizacje, zarówno jasnymi, jak i ciemnymi kolorami. Warto pamiętać, że te ciemne kolory naturalnie dodają głębi Twojej urodzie. Miksuj po prostu jasne i ciemne kolory ze sobą!
I, co też ważne: pamiętaj, że jasna baza to nie tylko bluzka przy twarzy, jak najczęściej schematycznie myślimy. Być może to ta jasna spódnica, albo jasne spodnie, albo rękawiczki, torebka, skarpetki wystające spod spodni… One też mogą pełnić rolę jasnej bazy.


Jeszcze inna kwestia: wzory! Przecież we wzorach też mogą pojawić się jasne kolory. Wykorzystuj je, jeśli potrzebujesz dodać nieco twistu swoim stylizacjom, czy trochę takiej wizualnej “wibracji”. One też będą fajnie rozjaśniać i rozweselać Twoje looki!


Na koniec chciałabym jednak podzielić się swoją obserwacją. Z doświadczenia moich spotkań z klientkami wiem, że ciemne typy kolorystyczne i tak czują się najlepiej w ciemnych kolorach. I tak najczęściej sięgają po czernie, brązy, ciemne fiolety czy borda.
Chęć założenia czegoś jasnego jest bardziej spowodowana tym, że:
- chcą po prostu coś zmienić i potrzebują jakiejś nowości w swoim wyglądzie, jakiegoś takiego “smaczku”,
- starają się przekonać do tego, co wszędzie wkoło słyszą (czy też czytają): że pastele odmładzają, albo że odświeżają. Że jak lato, to tylko pastele. A, jak Ci już wyjaśniłam, wiemy, że nie działa to dobrze na każdą urodę 🙂
Bardzo często ciemne typy kolorystyczne po prostu nie rozumieją jasnej bazy i stale jej poszukują. To jest tak naprawdę ta największa niewiadoma, przez którą decydują się na analizę kolorystyczną. I najczęściej na takie spotkanie ciemne typy urody przychodzą właśnie z tym głównym problemem: “Renata, znajdź mi jasne kolory, bo ja zupełnie ich nie rozumiem!”.
To właśnie te nietrafione eksperymenty z jasnymi kolorami sprawiają, że dziewczyny bardzo często nie czują się dobrze ze swoim wyglądem. Czepiają się go, frustrują się tym, że “danego dnia” mają szarą cerę, albo że mają jakieś niedoskonałości. Wtedy chętnie umawiają się do kosmetyczki na jakiś zabieg poprawiający jakość skóry. A finalnie okazuje się, że wystarczyło po prostu spojrzeć na kolor ubrania, jaki się tego dnia miało na sobie 🙂
Analiza kolorystyczna – zawsze to powtarzam – nie jest procesem, który nas zamyka w jakiejś klatce. Jest to proces, w którym zaczynasz realnie rozumieć swoją urodę, i to, dlaczego danego dnia trochę gorzej wyglądasz. Nie ma nic złego w tym, żeby ciemny typ kolorystyczny założył na siebie pastele, jeśli robi to świadomie. Jeśli wiesz, co ten kolor robi Twojej urodzie, to przynajmniej się nie denerwujesz, że nie wyglądasz tego dnia najlepiej.
Jeśli i Ty zaliczasz się do ciemnych typów kolorystycznych, to bardzo proszę, podziel się w komentarzu: czy naprowadziłam Cię chociaż troszkę na lepsze zrozumienie swojej palety kolorów?